Am 6,1a.4-7; Ps 146; 1 Tm 6,11-16; Łk 16,19-31
Wiele w tej przypowieści prostych podziałów: bogacz i biedak, cierpienie i pocieszenie, życie i śmierć, otchłań i niebo.
Czy więc jej sens jest równie oczywisty?
Każdy cierpiący pójdzie do nieba?
Bogaci zostaną ukarani?
Cierpienia należy znosić w milczeniu, bo kiedyś przyjdzie pocieszenie?
Bogactwa nie są nic warte, bo po śmierci i tak nie zaspokoją pragnień?
O czym jest ta przypowieść?
Scena pierwsza:
Żył pewien człowiek bogaty. Majątek był dla niego dowodem na Boże błogosławieństwo. Dlaczego Bóg miałby mu nie błogosławić? Był przecież pobożny, przestrzegał Prawa. Omijał więc z daleka żebraka pokrytego wrzodami, choć ten leżał u bramy jego pałacu. Choć Łazarz był tak blisko, bogacz nie mógł się do niego zbliżyć. Łazarz - pokryty wrzodami, lizany przez psy - był nieczysty. Pobożny bogacz nie przekroczył Prawa, którego wypełnianie dawało mu błogosławieństwo.
Żyli tak blisko siebie, po dwóch stronach bramy. Oddzielenie Prawem okazało się nie do przebycia.
Scena druga:
Umarł pewien człowiek bogaty. Męki w Otchłani były dla niego nie do zniesienia. Faktycznie jednak - za życia był pobożny. Pogrążony w mękach zauważa i rozpoznaje Abrahama, nazywa go ojcem! Co więcej, okazuje się, że także ten, który kiedyś leżał u bram jego pałacu, nie jest mu obcy - zna go przecież po imieniu.
Dopiero teraz widzi, czym jest przepaść nie do przebycia.
Problemem nie jest przestrzeganie Prawa.
Problemem jest przeświadczenie, że samym moim staraniem mogę osiągnąć niebo.
A tymczasem - pocieszenie pochodzi z Miłości.
Z wzajemnej miłości ludzi i z miłości, jaką Bóg ma ku nam.
"Problemem jest przeświadczenie, że samym moim staraniem mogę osiągnąć niebo.
OdpowiedzUsuńA tymczasem - pocieszenie pochodzi z Miłości.
Z wzajemnej miłości ludzi i z miłości, jaką Bóg ma ku nam."
nic dodać nic ujac....jak czesto stawiam na swoje sily, swoje umiejetnosci i wtedy najczesciej predzej czy pozniej upadam....