Iz 29,17-24; Ps 27; Mt 9,27-31
Na pewno zauważył ich obecność. Szli przecież za Nim i jeszcze głośno wołali.
Wiedział, że są niewidomi (przecież, gdy się spotkali, nie zapytał, czego chcą od Niego).
Wiedział, że podążanie za kimś sprawia im szczególną trudność.
A jednak pozwolił im za Nim iść. Pozwolił krzyczeć. Wreszcie - pozwolił podejść.
A niewidomi?
Przeszli całą drogę w ciemności, krzyku i nieznajomości celu.
A na jej końcu - wciąż wierzyli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz